„Musi być druga Wendy Dalton. To… to niemożliwe. Moja córka nie byłaby w stanie pozwolić sobie na to małżeństwo bez mojej pomocy”.
„Właściwie” – powiedziałem, a mój głos przebił się przez chaos – „zapłaciłem za ten ślub. Co do grosza. 327 000 dolarów”.
„Kłamiesz” – warknął.
Organizatorka ślubu, stojąca przy drzwiach służbowych, nerwowo zrobiła krok naprzód.
„Właściwie, panie Dalton, ma rację. Pani Dalton zapłaciła całą kwotę trzy miesiące temu. Mam rachunki.”
Marcus gorączkowo przeglądał zawartość swojego telefonu.
„To niemożliwe. Wiedziałbym. Ktoś by mi powiedział.”
„Co ci mówiłem?” zapytał Richard. „Że twoja siostra – ta, którą twój ojciec właśnie upokorzył przed wszystkimi – jest warta więcej niż cała twoja rodzina razem wzięta?”
„W artykule Bloomberga napisano, że działała za kulisami przez dwadzieścia lat” – przeczytał na telefonie ktoś przy stoliku numer 4. „Założyła swoją pierwszą firmę w wieku dwudziestu dwóch lat. Sprzedała ją za pięćdziesiąt milionów, gdy miała dwadzieścia osiem. Wszystko reinwestowała”.
Twarz mojego ojca zrobiła się szara.
„Przestań” – powiedział słabo. „Po prostu przestań”.
Ale prawda już wyszła na jaw i nic nie mogło jej powstrzymać.
„To nieporozumienie” – powiedział mój ojciec, a jego głos odzyskał nieco siły po rozpaczy. „Musi być inna Wendy Dalton. Moja córka prowadzi małą firmę technologiczną. Jeździ Teslą, na litość boską! Mieszka w Brooklynie, nie w Back Bay”.
Odwrócił się w moją stronę, a jego spojrzenie było jednocześnie błagalne i władcze.
Powiedz im, że to nieporozumienie. Powiedz im prawdę.
Milczałem.
„To niedorzeczne” – wtrącił Marcus, a jego pewność siebie, absolwenta Harvardu, legła w gruzach. „Znam wszystkie wielkie nazwiska bostońskiego świata biznesu. Znałbym je, nawet gdyby moja siostra była…”
Nie potrafił nawet dokończyć zdania.
„Naprawdę?” zapytałem cicho. „Kiedy ostatni raz pytaliście o moją firmę? Kiedy ostatni raz ktokolwiek z was pytał?”
„Twój mały start-up” – prychnął mój ojciec, chwytając się każdej wymówki. „Twoja internetowa sprawa”.
„Mój mały start-up został wykupiony osiem lat temu” – powiedziałem. „Od tamtej pory pracuję nad czymś innym. Ale ponieważ mnie o nic nie pytałeś, nigdy ci nie powiedziałem”.
„To niemożliwe” – powtarzał mój ojciec jak mantrę. „Richard, oni się ze mnie śmieją. Moja córka nie ma takich pieniędzy. To niemożliwe”.
„Robert” – powiedział Richard niemal ze współczuciem. „Widziałem umowy. Spotkałem się z jego zespołem prawnym. O rany, widziałem nawet przelew. Twoja córka kupiła moją firmę”.
Drzwi sali balowej się otworzyły i weszła Sarah Chen, ciągnąc za sobą skórzaną teczkę. Wszystkie oczy zwróciły się w jej stronę, gdy przechodziła przez salę.
Oczy mojego ojca rozszerzyły się.
„Kto to jest? Co to jest?”
„Proszę bardzo”, powiedziałem, „moja prawniczka, Sarah Chen, partner zarządzający Chen Williams and Associates”.
Kilku prawników obecnych w pokoju natychmiast ją rozpoznało. Ich szepty potwierdziły to, czego mój ojciec obawiał się najbardziej: to było prawdziwe.
„Każdy może twierdzić, co chce” – powiedział mój ojciec, a w jego głosie słychać było desperację. „Każdy może zatrudnić aktorkę, stworzyć fałszywe strony internetowe, rozsiewać plotki. Żądam dowodów. Prawdziwych dowodów”.
Długo się temu przyglądałem – dwadzieścia pięć lat zwolnień, publicznych upokorzeń, bycia przedstawianym jako rozczarowanie – wszystko to prowadziło do tego konkretnego momentu.
„Chcesz dowodu?” zapytałem. „Sarah, czy mogłabyś tu podejść, proszę?”
Sarah przeszła przez milczący tłum, stukając obcasami o marmurową podłogę. Położyła teczkę na stole numer 12 – stole zapasowym, stole ostatecznych rozwiązań – i otworzyła ją z precyzją i rozwagą.
Mój ojciec naprawdę się śmiał, chociaż jego śmiech brzmiał sztucznie.
„Co to jest? Jakiś program? Zatrudniłeś aktorkę do roli prawniczki? Żałosne, Wendy. To żałosne.”
„Pani Chen nie jest aktorką” – powiedział głos ze stolika nr 4. „Reprezentowała moją firmę podczas fuzji w zeszłym roku”.
„Jest również członkiem zarządu Boston Bar Association” – dodał inny głos.
Sarah wyciągnęła teczkę z napisem „Dokumenty złożone w SEC – Poufne do momentu publikacji”.
„Panie Dalton” – powiedziała Sarah profesjonalnym i neutralnym tonem – „reprezentuję Nexus Holdings i jej prezeskę, panią Wendy Dalton. To są oficjalne dokumenty złożone w Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) i upublicznione wczoraj o godzinie 16:00 czasu wschodniego”.
Położyła dokumenty na stole. Kilka osób podeszło, żeby je zobaczyć.
„Te informacje może zweryfikować każdy, kto ma dostęp do bazy danych SEC” – kontynuowała Sarah. „Przejęcie Hammond Industries, TechSource International, Meridian Software, Apex Solutions, ClearPath Systems i Innovate Partners. Łączna wartość: 2,3 miliarda dolarów”.
Mój ojciec wpatrywał się w papiery, jakby miały go ugryźć.
„Fałszywość. Muszą być podróbkami”.
„Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) nie zajmuje się fałszywymi dokumentami, panie Dalton” – stwierdziła po prostu Sarah.
Trzech dyrektorów z różnych firm otoczyło dokumenty rozłożone przez Sarę. Jeden z nich, prezes bostońskiej firmy finansowej, założył okulary i uważnie obejrzał dokumenty.
„To są legalne dokumenty” – oznajmił. „Znam ten format składania dokumentów. To autentyczne dokumenty SEC”.
Inny menedżer rozmawiał przez telefon z kimś.
„Mój asystent właśnie sprawdza bazę danych SEC” – powiedział. Po chwili dodał: „Potwierdzone. Nexus Holdings. Prezes: Wendy Dalton. Wszystko tam jest. Podpisy, notarialnie poświadczone pieczęcie, numery akt – wszystko autentyczne”.
Pierwszy z dyrektorów kontynuował: „Robert, twoja córka rzeczywiście jest Fantomową Klientką”.
Mój ojciec zatoczył się do tyłu i ledwo utrzymał się na krześle Marcusa.
„Ale ona nic nie powiedziała” – zaprotestował słabo Marcus. „Dlaczego miałaby nam nie powiedzieć?”
„Powiedzieć ci?” – zapytałem. „Kiedy? Podczas rodzinnych obiadów, na które mnie nie zaproszono? Podczas spotkań biznesowych, gdzie powiedziano mi, że nic nie rozumiem z biznesu? A może podczas dzisiejszego przemówienia, gdzieś pomiędzy zażenowaniem a rozczarowaniem?”
„Artykuł z zeszłomiesięcznego „Wall Street Journal” – przeczytał na telefonie ktoś przy stoliku nr 5. – „Wskazuje on, że Nexus planuje strategiczne przejęcia w łańcuchu dostaw technologii”.
„Czekaj”. Spojrzeli na Marcusa. „Nie używasz TechSource do wszystkich swoich systemów automatyki domowej?”
Twarz Marcusa pobladła, wyciągnął telefon i zaczął gorączkowo szukać.
“Nie. Nie, nie, nie.”
„Co się stało?” zapytał mój ojciec.
„TechSource” – powiedział Marcus głuchym głosem. „Dostarczają sześćdziesiąt procent naszych…”
„Siedemdziesiąt trzy procent we wtorek” – poprawiłem – „gdy zakończyliśmy integrację z Meridian Software”.
W pokoju panowała całkowita cisza. Marcus wyglądał na chorego.
„Zaatakowałeś mnie” – mruknął. „Twojego własnego brata?”


Yo Make również polubił
Jak 1 szklanka soli może rozwiązać 8 codziennych problemów w Twoim domu
Przepis na szarlotkę z kremem budyniowym
Przestań jeść piersi kurczaka z „białymi paskami”. Oto dlaczego.
Większość ludzi o tym zapomina. 10 ważnych rzeczy, które należy zrobić zaraz po zakwitnięciu piwonii